Półwysep Valdes porośnięty jest stepem, nie ma tam chyba ani jednego drzewa, wszędzie rozciąga się piękny i surowy krajobraz.
Na wybrzeżu rozpościera się niezwykły świat morskich zwierząt – słonie morskie, lwy morskie, pingwiny.
Jeżeli spojrzycie na mapę Patagonii, zobaczycie przedziwny kawałek lądu wrzynający się w Ocean Atlantycki na odległość ponad 150 km.
Jest to niemal odgrodzona od świata wyspa, którą z lądem łączy wąski przesmyk, szeroki zaledwie na 2-3 km.
Istnieje tam jedyna osada – Porto Piramide.
Na stałe mieszka w niej niewiele ponad 200 osób.
Kilka domków, parę agencji turystycznych, restauracja i stale otwarty maleńki kościół, w którym msze odbywają się nieregularnie z powodu braku księdza.
Przed przyjazdem słyszeliśmy o wnuczce emigrantów z Polski, która mieszka w Porto Piramide.
Nie dało się z nią skontaktować, więc nastawialiśmy się na szukanie pola namiotowego i zwyczajne podróżnicze kombinowanie.
Kiedy jednak dotarliśmy do osady, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jest ona tak mała, że wszyscy muszą się znać i pierwsza napotkaną osoba może nam wskazać dom tej dziewczyny.
Nie minęło 10 minut, a my już słyszeliśmy niewyraźne 'Dzień dobry’ i otworzył się przed nami czas niezwykłej gościnności.
Okazało się, że nasza gospodyni jest właścicielką największej na półwyspie agencji turystycznej.
Spędziliśmy 3 noce w jej przytulnym hostelu, a do tego czekała nas nie lada atrakcja – wycieczka łodzią na oglądanie wielorybów.
Półwysep Valdes jest ogromny i całkiem pusty.
Dotarcie do najciekawszych miejsc możliwe jest tylko własnym samochodem lub z bardzo drogą wycieczką.
Nam udało się pojechać autostopem z małżeństwem Francuzów, którzy zabrali nas na całodzienną wycieczkę.
Poszczególne ciekawe miejsca oddalone są od siebie o 50-80 km, a całość kilkugodzinnej trasy to jakieś 250 km.
Zdecydowanie warto.
Półwysep Valdes to prawdziwy, wspaniały świat zwierząt, które królują w powietrzu, na lądzie, a przede wszystkim na plażach.
Mieszkają tu lwy morskie, pingwiny Magellana, a przede wszystkim leniwe i piękne słonie morskie.
Słonie morskie wylegują się na piasku i jedynie czasami decydują się na wysiłek podrapania płetwą swoich śmiesznych nosów.
Lwy morskie pływają ze zdumiewającą prędkością wzdłuż wybrzeża, a pingwiny dreptają tu i ówdzie w poszukiwaniu pożywienia i ochrony przed deszczem.
Niesamowicie zaskoczyła nas plansza w budce naukowców obserwujących te morskie zwierzęta.
Było na niej napisane, że o 16:48 pojawi się na morzu orka.
Zastanawialiśmy się, czy dobrze rozumiemy – bo niby skąd mogliby wiedzieć, o której orka przypłynie.
Orka robi przecież co chce, a poza tym to nie sezon na orki.
Ku naszemu zdumieniu o 16:48 na horyzoncie pojawiła się charakterystyczna płetwa i orka podpłynęła w stronę plaży.
Zagadkę wyjaśniliśmy później.
Okazało się, że orki przybywają zawsze w apogeum przypływu, a ten wypadał właśnie o tej godzinie.
Półwysep Valdes to nie tylko plaże – na lądzie można zobaczyć jeszcze więcej przyrodniczych dziwów.
Wśród fascynującego, trawiasto-pustynnego krajobrazu półwyspu, widzieliśmy mary patagońskie, czyli coś pomiędzy królikiem a psem (wyglądają jak króliki, biegają jak psy), ptaki nandu (podobne do strusi i emu), stada guanako (podobne do wigoni), pancerniki i różne małe gryzonie.
W oddali było widać największe argentyńskie depresje, w których powstały wielkie naturalne salary.
Widzieliśmy też odsalarnię wody morskiej, z której pochodzi większość wody pitnej w Porto Piramide.
Taka odsolona woda jest jednak niezbyt smaczna, a poza tym nie jest jej dużo.
Dlatego resztę przywozi się codziennie ciężarówkami z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów studni.
Archiwum
Ten artykuł został napisany jakieś 10 lat temu. Obecnie czeka na przegląd i aktualizację.
Ale strona żyje na nowo. Jest dużo nowych, lepszych artykułów. Zapraszam Cię do skorzystania z wyszukiwarki powyżej oraz spisu tematów. Oczywiście są też całkiem nowe filmy na YouTube.